Mamy taki ulubiony sklep w Krakowie, w którym na początku
mojej przygody szyciowej bywaliśmy z mężem przynajmniej raz w tygodniu i
kupowałam co popadło, byle kupować, byle mieć nowe materiały, jak nie
na teraz, to na kiedyś, może jak będę mieć umiejętności albo
overlocka... Byliśmy tam częstymi, a przez to, że mąż czynnie
uczestniczył w wybieraniu materiału, żartując z ekspedientkami i
rozbawiając je do łez swoimi komentarzami - także dość niecodziennymi i
zapamiętywalnymi klientami. Bardzo to jest zawsze miłe, kiedy od progu
witani jesteśmy "Aaa, dzień dobry! Co dzisiaj pani szyje, czego
szukamy?". Często też małżonek mój wpada tam w pojedynkę, przelatuje
przez półki i wynajduje perełki. Potem przynosi do domu i mówi, że z
tego powinnam sobie uszyć sukienkę, z tego spodnie, a z tamtego sweter. I
najczęściej trafia z materiałem w sedno.
Wykrój dwa razy już wykorzystany tu i tu,
aczkolwiek tym razem poszłam na leniucha i żadnych ściągaczy ani plisek
dekoltu nie szyłam, tylko podłożyłam moją ukochaną drabinką. Rach-ciach :-)
Wykrój: Burda 12/2013 #128A
Rozmiar: 36
Materiał: dzianina
swetrowa
Zużycie materiału: 1,30 m
Maszyna: Merrylock 689
Ściegi: czteronitkowy overlockowy ścieg wzmocniony, drabinka
Maszyna: Merrylock 689
Ściegi: czteronitkowy overlockowy ścieg wzmocniony, drabinka