Spotkała mnie kiedyś bardzo
miła rzecz. Ponad rok temu zachwyciłam się sukienką Kamelperd i
napisałam jej entuzjastyczny komentarz. Niestety nie miałam tej Burdy,
ale wiecie co? Małgosia zaproponowała, że mi odrysuje i wyśle, i tak
też uczyniła :-)) Zaskoczenie i miłe wrażenie było tym większe, że
właściwie nie znałyśmy się, skomentowałam parę razy posty Małgosi i to
by było na tyle, a tu taka bezinteresowna przysługa.
Wiedziałam też, że trzeba będzie zwęzić ramiona, wszak to Burda. Zastosowałam metodę na zwężanie ramion i likwidację odstającego dekoltu, którą pokazywałam tutaj. Oczywiście obniżyłam też zaszewkę piersiową.
Pierwszy raz wszyłam całą podszewkę. Nie było to dla mnie proste, korzystałam z rad dwóch koleżanek, ale w końcu się udało. Nie jest jeszcze idealnie, bo z przodu ramion podszewka trochę ciągnie wierzchni materiał oraz wyłazi od spodu na wszystkich otworach (dekolt, pachy), ale nie jest źle. Pierwszy kot za płot :-) Przynajmniej poznałam zasadę przewracania podszewki w ramionach, żeby zszyć maszynowo.
Przydarzyła
mi się też mrożąca krew w żyłach przygoda - ciachnęłam obcinakiem do
nitek zamiast nitkę, to środek podszewki. Maleńka dziurka, ale mogła się
snuć i powiększać. Uratowałam ją, podklejając od spodu elastyczną
klejonką, taką mgiełką.
Starałam się przyciąć zapasy jak najwęziej i ponacinałam dość gęsto,
ale nadal podszewka chce wyłazić na wierzch.
Rozpierdaczek do poruszania się:
A tu przypadkowe zdjęcie pt. "Prawie jak w kabriolecie" :-D
Z
tajników, które chcę jeszcze poznać, zostaje sukienka z odszyciem
dekoltu i pach krojonym z całości. Trzeba będzie pogrzebać w sieci. A
może macie jakieś sprawdzone tutoriale?
Wykrój:
Burda 6/2012 #129
Rozmiar: 36
Materiał: bawełniany żakard elastyczny + elastyczna (kocham!) podszewka
Zużycie materiału: 1,15 m Maszyna: Husqvarna Viking E10
Ściegi: prosty i zygzak