Przykładna żona odziewa męża gaciami.
Każdy
ma jakiś kłopot z kupowaniem w sklepie szytych taśmowo uniwersalnych
ciuchów, wiadomo. A to zawsze pas odstaje, a to zawsze za ciasne w
biuście, a to zawsze wisi na plecach, a to coś tam. Mąż z kolei kłopocik
ma z długością spodni. Mierzy sobie prawie dwa metry wzrostu i nogawkę
ma długości 36. O ile jeansy jeszcze-jeszcze da się kupić, to nie sposób
znaleźć spodnie dresowe na długość 36 i pas 34. Wiecznie woda w piwnicy
albo można upchnąć jeszcze półtora słonia.
Rekomenduję dwa materiały różniące się odcieniem w skali mikro, dla mnie właściwie bez znaczenia, owszem widzę, że nie są takie same, ale bez przesady, i słyszę, że jeden super, a drugi "a feeee". I jeszcze żeby to dotyczyło materiału na koszulę, bluzę, spodnie "do ludzi", ale nie - to mają być spodnie do leżenia na dywanie przed komputerem! ;-) Po długich poszukiwaniach nareszcie mogłam zamawiać. Na żywo dzianina też została zaakceptowana, ufff :-)
I tu stanęłam przed nie lada problemem - z czego wykrój??
Niewiele się zastanawiając położyłam spodnie piżamowe na prześcieradle,
odrysowałam, ciachnęłam, zszyłam jak leci - masz, mierz! To kolejny
próbny projekt prześcieradłowy (mam ze trzy prototypy różnych spódnic) i
ja nie wiem dlaczego, ale prześcieradło jakoś zawsze lepiej wygląda i
pasuje niż później docelowa materia. Dodałam, gdzie trzeba, zwęziłam
nogawki na wykroju i porównałam z jakimś tam wykrojem Burdowym, żeby
sprawdzić, czy chociaż ogólny zarys mojego dzieła wygląda jak poprawne
spodnie. Nie wyglądał. Jakoś te krzywizny na biodrach i podkrojach kroku
kompletnie nie miały tych samych proporcji, co profesjonalne. Na czuja
dorysowałam tu i ówdzie i zasiadłam do dresu. Ręka mi drżała, dresówka
droga jakby co najmniej ze złotą nicią miała być, wyciachałam, wpuściłam
najprostsze kieszenie w szwy, zrobiłam tunelik na gumkę, nie
przyjrzałam się dokładnie całości, od razu zakrzyknąwszy "mierz!" i....
Ale jak to się stało, że nogawki sięgają z przodu nad kostkę, a z tyłu
włóczą się po podłodze?!?! Nic to, wszyję ściągacz z tej samej dzianiny,
będzie nawet ładniej. I bardzo mi się to wykończenie podoba :-) Czasem z
dużego kłopotu wychodzi duża pociecha.
Dresówka pętelkowa od lewej strony. Obrzucona
zygzakiem, szyta potrójnym ściegiem elastycznym. Muszę zanotować w
pamięci, że tunel na gumkę powinien mieć 0,5 cm większą szerokość niż
gumka, bo się rzeczona będzie kręcić i zwijać. I wymyślić, dlaczego spodnie zjeżdżają z tyłka, mimo że gumka jak widać wcale niezbyt luźna.
A tu co prawda wygląda, jakbyśmy zegarek reklamowali, ale proszę jednak bardziej zwracać uwagę na pierwszą w mojej karierze kieszonkę ;-)
I mamy portki w pełnej krasie :-)