Druga część podręcznika Burdy budzi
znacznie więcej moich ciepłych uczuć, jak również nieco ekscytacji, bo
dopasowywanie wykroju do swoich kształtów to mój konik. Właściwie rumak,
którego jeszcze nie okiełznałam i ciągle szukam sposobów. A tu mamy w
jednym miejscu zebrane te krótkie porady, które można znaleźć w chyba
każdym zwykłym wydaniu Burdy, ale tym razem zdecydowanie szczegółowiej
opisane i rozrysowane. Takie porządne, dla laika.
W tej części pokazują
nam też, gdzie przyklejać flizelinę, jak rozprasowywać, gdzie nacinać i
jak odszywać podkroje pach. Bardzo przydatne.
Ostatni
rozdział to podszewki. Odszywanie podszewki przy zamku, w spódnicach z
rozcięciem i bez, w bluzkach, na różne sposoby, a zapowiadają, że to
dopiero początek.
Reszty zagadnień związanych z podszewkami możemy
spodziewać się w następnej części, która ukaże się 29 lipa. Bądźcie
czujne!
Jakie macie wrażenia? Podręcznik spełnia Wasze oczekiwania czy wzruszacie ramionami i szukacie pomocy na youtubie? ;-)
Jakie macie wrażenia? Podręcznik spełnia Wasze oczekiwania czy wzruszacie ramionami i szukacie pomocy na youtubie? ;-)
Ha ! Czekałam na Twoją recenzję, choć mogłaby być nieco bardziej szczegółowa ;-) Sama wczoraj zakupiłam magazynik i powiem szczerze, że jestem - podobnie jak Ty - dużo bardziej podekscytowana tą częścią aniżeli pierwszą. W pierwszej mało co mogło mnie zaskoczyć , a tutaj - proszę - dużo ciekawostek i przydatnych technik z których jeszcze nie korzystałam. A wisienką na torcie była dla mnie informacja jak nazywa się defekt sylwetki który posiadam i krępująco jak dotąd nazywałam "wklęsłe plecy". Otóż fachowo to się nazywa " Lordoza" :D - stwierdziłam, że na schorzenia o tak dumnych nazwach to ja z przyjemnością sobie " pochoruję " :)
OdpowiedzUsuńAle co tu więcej pisać... ;-)
UsuńLordoza - brzmi dumnie :-D Mam tę samą szlachetną przypadłość, która pociąga za sobą wieczne zmarchy i wory w kroku szytych przeze mnie spodni. Ale już prawie-prawie doszłam do tego, jak sobie z tym radzić.
Zobaczymy, czego dowiemy się z następnej części. Może właśnie czegoś o spodniach, kto wie?
Chyba liczyłam na ciut więcej Twojego wyszukanego humoru ;-) Ja przez tą Lordozę całą często mam garba na plecach. Trochę umiem to zniwelować, ale było kilka projektów, które porzuciłam, bo garb był większy niż u dzwonnika z Notre dame i po prostu ze skulonym ogonem zawróciłam już na starcie. A Twoje spodnie - pełen szacunek ! :) Zazdroszczę, ja jeszcze tego typu odzieży maszyną nie tykałam ;)
UsuńHmmm ja mam wrażenie że to wszystko , nawet z tymi właśnie obrazkami było w książce Proste szycie czy jakoś tak...
OdpowiedzUsuńNo wiem.. :-/ Ale trudno się dziwić, że wznawiają, skoro tamta pozycja już niedostępna, a baby rzuciły się ostatnimi laty na szycie. Albo tylko tak się wydaje... może po prostu tylko zaczęły pojawiać się w internecie, to je widać. Tak czy siak, myślę, że co by nie mówić i jak by nie psioczyć na cenę, zawartość i "gazetowatość" wznowienie się przydaje. Niesmak tylko budzi otoczka "nowego, ach, super podręcznika", który jest tak naprawdę odgrzewanym kotletem drukowanym najtańszym kosztem w gazecie, zamiast porządnego wydania.
UsuńDobrze to ujęłaś.:) Dzięki za recenzję.:)
UsuńHmmm ja mam wrażenie że to wszystko , nawet z tymi właśnie obrazkami było w książce Proste szycie czy jakoś tak...
OdpowiedzUsuńPrawdę powiedziawszy nie oglądałam nawet tego wydania, ale widzę ciekawe rzeczy pokazują i można się czegoś nauczyć. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto przewertować :-)
UsuńPierwszą część sobie darowałam, ale drugą muszę mieć. Tym bardziej, ze wiele nauki przede mną w kwestii krawiectwa.
OdpowiedzUsuńPierwsza faktycznie dla osób szyjących już od jakiegoś czasu jest do kupienia chyba tylko po to, żeby mieć komplet ;-)
UsuńPierwszą część sobie darowałam, ale drugą muszę mieć. Tym bardziej, ze wiele nauki przede mną w kwestii krawiectwa.
OdpowiedzUsuńNie zamierzałam tego kupować, ale po Twojej recenzji stwierdzam, że przyda mi się, bo Alfą i Omegą to ja jednak nie jestem ;)
OdpowiedzUsuńZawsze coś się tam znajdzie, choćby jakiś drobiazg :-)
UsuńNa mnie też ta część zrobiła znacznie lepsze wrażenie niż poprzednia. Oby ta tendencja się utrzymała i w kolejnych dwóch Burda dostarczyła nam jeszcze większej ilości wartościowej wiedzy :)
OdpowiedzUsuńJeśli taki będzie postęp zaawansowania, to wróżę dużo ciekawych rzeczy w następnych numerach :-)
UsuńKupiłam i ja choć bardziej z kolekcjonerskich pobudek. Generalnie oceniając pod kątem merytorycznym, to dużo ciekawych i przydatnych informacji zebranych w jeden zeszyt. Brakuje mi tylko obrazków całościowo pokazujących co szyjemy. Czyli gdy mowa o zapięciu polo, brakuje obrazka jak to coś wygląda na gotowo a nie każdy przecież wie. Twoja recenzja co najmniej rzetelna ;)
OdpowiedzUsuńA rzeczywiście, jest pewien niedosyt. Ale i tak się przyda prędzej czy później :-)
UsuńTak właśnie powinno być pokazane szycie, tylko troszkę więcej :)
OdpowiedzUsuńTeż bym chętnie zobaczyła bardziej szczegółowe obrazki i więcej treści, ale jak to mówią: darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby :-)
UsuńGdzie mogę go kupić?
UsuńTam, gdzie wszystkie wydania, których już nie ma w kioskach - na stronie kiosku Burdy.
UsuńChyba coś przetoczyłam w kioskach, tego wydania bowiem tam nie widziałam:) Jeśli jednak to, co tutaj o nim napisałaś to prawda, to myślę, że dużo osób chcących doszlifowac swoje krawieckie umiejętności znajdzie tu wskazówki.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że odkąd się to wydanie ukazało, to leży ciągle na wierzchu i korzystałam z niego chyba z siedem razy :-)
UsuńZapowiada się ciekawie. Jeszcze nie szyłam nic z Burdy.
OdpowiedzUsuńWarto spróbować. Aczkolwiek trzeba uzbroić się w cierpliwość i mieć świadomość, że to są wykroje które pasują na standardową niemiecką sylwetkę i trzeba je do siebie dopasowywać - często dość żmudnie. Powodzenia!
UsuńCiekawa jestem zrecenzujesz 3 część :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie się pisze :-)
Usuń