Przez rok szycia dzianin na Merrylocku kompletnie
zapomniałam, ile to zachodu z szyciem tkanin, którym trzeba
rozprasowywać każdy szew i obrzucać każdy zapas osobno. Musiałam
przeprosić się z Vikingiem i żelazkiem, wprasowywać starannie flizelinę w
odszycie, łączyć precyzyjnie szwy i pogodzić się z tym, że taki fason
bluzki nie może być dopasowany, bo nie ma grama elastanu, nie mówiąc o
tym, że tkanina to nie dzianina i wiadomo, co za tym idzie.
Nie
ukrywam, że w życiu swym nie posiadałam ani bluzki, ani sukienki z
gumką w pasie i nie miałam pojęcia, jakże ja w tym będę wyglądać. Ale ryzyk-fizyk. No zupełnie jak nie ja ;-)
Po prawie roku
wierności li i jedynie dzianinom oraz sprawdzonym dwóm wykrojom (jedyna
modyfikacja to 5 cm dłużej lub krócej i - z golfem lub bez)
potrzebowałam odświeżenia. Siedziałam przed szafą z dzianinami ze smętną
miną, że nie mam weny, że nie wiem, co szyć, że zaraz lato, a ja jeszcze płaszcza nie uszyłam na wiosnę, aż mąż się musiał wdać w tę ponurą sytuację i
kazał patrzeć na inną półkę, gdzie leżą tkaniny na lato i takie, co to
kiedyś kupione pod wpływem impulsu "muszę to mieć, nie wiem, na co, ale
muszę" albo "mam chandrę, muszę kupić materiał!" - czekają na pomysł.
No i tam były te kwiaty na żorżecie silki. To taki wzór, że albo będzie z
tego cudko, albo jakiś koszmar ciotki Klotki z PRL-u.
Wykrój
z "Szycia krok po kroku" chodził już za mną jakiś czas. Że może
wreszcie coś w nowym stylu uszyję, może bym się zmierzyła z dekoltem w
szpic z odszyciem, że może taka gumka wcale wdzięczna może być, kto to
wie...?
No i nie wiem - oceńcie same :-)
Chyba
nie jest źle, aczkolwiek noooo... ja nie wiem, czy gumkę w pasie to ja
będę lubić... Jakoś taka strasznie gruba się czuję w tych obfitościach.
Co wiem na pewno, to że następnym razem muszę zrezygnować z zakładek na
ramionach, bo mi robią bary niemieckiej pływaczki ;-)




To
taka bluzka na podnoszenie poprzeczki. Niby prosta, doprawdy, żadna
filozofia, ale jednak pierwszy raz dekolt w szpic, pierwszy raz porządne
odszycie (łomatkoooo, jak mi to pięknie wyszłooooo, to nie uwierzycie,
ale musicie, bo zapomniałam zrobić zdjęcie), nawet pierwszy raz
przyszywanie gumki zygzakiem ;-)
Dobrze że Burda podała, ile
długości ma mieć ta gumka, bo jakoś nie mam wyobrażenia, jak to
wyliczać. A Jak Wy mierzycie, ile Wam gumki potrzeba, jeśli wykrój nie
przewiduje? Liczycie to jakoś względem szerokości gotowego ciucha?
grubości materiału? własnego obwodu? jakoś proporcjonalnie? procentowo?
na oko? Tylko nie piszcie, że na oko, bo się zapłaczę ;-)
Rozmiar: 36 (zwężone ramiona)
Materiał: żorżeta silki
Zużycie materiału: 1,30 m
Maszyna: Husqvarna Viking E10
Ściegi: prosty + obrzucanie zygzakiem ze stopką owerlokową