Nie wierzę, że USZYŁAM sweter. Swetry się przecież robi na drutach...
W
internetach nabyłam dzianinę swetrową, podejrzanie tanią i na dodatek z
domieszką wełny. Puchate to, miękkie i grube, w sam raz na zimę.
Zainaugurowałam
też mojego Merrylocka. O ile założy się prawidłowo nici i ustawi
odpowiednio naprężenia, to szyje jak marzenie. Ale nie jest to takie
proste. Wiele metrów przez wiele dni przeszyłam, żeby ustawić wszystko,
jak trzeba, a i tak na przykład następnego dnia pierwszy ścieg był... no
właśnie nie było go. Ustawianie od początku.
Ponieważ nie znałam wykroju, nie wiedziałam, czy
nie trzeba będzie czegoś zwężać lub poszerzać, najpierw szyłam samym
łańcuszkiem, a dopiero potem obrzucałam 3-nitkowym overlockiem. Dwa razy
dłużej, ale za to bez pomyłek. Łańcuszek pierwszego dnia szył pięknie, a
drugiego już rwał nitkę po każdych pierwszych trzech wkłuciach. Naprężenia
zjechałam aż w okolice 3 (z sugerowanych 6 - 7) i dopiero poszło.
![]() |
Na jednym rękawie to nawet mi się paski zgrały :-) |
Bebechy
wyglądają fachowo, aż miło popatrzeć, chociaż jeszcze pewne
niedociągnięcia widać, zwłaszcza na łukach. Po prostym obrzuca
bajecznie, ale nie wiem, jak sobie poradzić z łukami, na przykład na
podkroju pach.
Drabinka faaaajna. Ale nitka
też się rwała, aż ze wścieklizny dostawałam piany. W rezultacie jeden
rękaw podłożony jest na raty co 3-4 centymetry, a w jednym miejscu w
ogóle brakuje przeszycia, albowiem na zgrubieniu szwów całą materię
wciągnęło mi w ogóle pod spód, wkręciło w chwytacze i musiałam pół
covera rozkręcać, grrrr.
Przy
okazji: nitki zabezpieczam poprzez zawiązanie ich jednym ruchem w
supełek, a żeby znajdował się ona maksymalnie blisko materiału i nie
wisiał farfocel, to wkładam w oczko śrubokręt do odkręcania igieł (albo
trzonek prujki) i przyciągam jak najbliżej. Chyba bym się wściekła,
gdybym miała rozplatać te wszystkie niteczki i wiązać na osobne supełki.
Dół
trochę się rozciągnął przy drabinkowaniu, wobec czego, nauczona tym
doświadczeniem, rękawy podkładałam, zmieniwszy ustawienie transportera
na marszczenie. Super.
Wykrój
posiadał spory dekolt łódkowy, nie licujący kompletnie z zimowym
charakterem swetra (hula wiatr po obojczykach, hulaaaa!), wobec czego
doszyłam plisę. Doszywałam dwa razy, ponieważ odstawała jak komin, a
wiadomo - ten wiatr. Dalej odstaje, już nie wiem, czy tak musi, bo gruba,
czy powinnam jeszcze bardziej naciągnąć.
Generalnie ze swetrem się nie rozstaję, uwielbiam go ponad wszelki rozsądek i chyba uszyję sobie drugi :-)
Podpatrzyłam u co najmniej trzech blogujących koleżanek "metryczki" szycia i uważam to za świetny pomysł - adaptuję :-)
Wykrój: Burda 1/2011 #123 A (skrócona długość, zmniejszony o 0,5 cm z każdej strony obwód dekoltu i doszyta plisa)
Rozmiar: 36
Rozmiar: 36
Materiał: dzianina swetrowa, 20% wełna, gramatura nieznana
Zużycie materiału: ok. 1,35 m
Maszyna: Merrylock 689
Ściegi: łańcuszek, 3-nitkowy overlock, 2-igłowa drabinka
Ponad wszelki rozsądek? :D Zima idzie, trzeba się zaopatrzyć w odpowiednie dogrzewacze. Sweter jest super, szyj kolejne :)
OdpowiedzUsuńDla zmarzlucha swetrzyska konieczne. A w kolejce czeka dresówka z miśkiem na spodnie domowe, żeby mi nogi nie marzły podczas długich godzin szycia ;-)
UsuńŚwietnie sobie poradziłaś,zakończenia nitek można przyszyć podwijając ich pod szew i przeszyć ręcznie tak na 0.5cm. w górę,podwójną nitką.Jestem pełna podziwu,będziesz miała bluzkę jedną
OdpowiedzUsuńniepowtarzalną.Pozdrawiam.
Dziękuję za miłe słowa :-)
UsuńTo właśnie jest ten sposób, który LolaJoo proponuje w swoim poście. Dla mnie wygodniejszy jest supełek, który jednym ruchem mogę zawiązać bez konieczności przesiadania się na drugą maszynę.
Moje początki z overlockiem też kosztują mnie sporo nerwów ;)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że sweter uszyłaś superaśny. Fajnie Ci w nim :)
Dzięki! :-)
UsuńWiesz, na szczęście nie nastawiałam się, że będzie łatwo, więc nie czuję rozczarowania. A na ten przykład obrzucanie jeansu i punto szło mi jak z płatka. Widocznie są materiały bardziej uległe i takie, które koniecznie muszą robić wbrew ;-)
Też miałam taką radochę z pierwszego samodzielnie wykonanego swetra - rozumie się, na maszynie :) Świetny sweter i bardzo profesjonalne wykończenie!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńI kto by pomyślał, że można USZYĆ ;-)
Świetnie w nim się prezentujesz :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki za odwiedziny i miłe słowa :-)
Usuńpamiętam jaka byłam dumna z mojego pierwszego swetra :D , miał koronkę na plecach, niestety miał domieszkę wełny a prałam go w pralce ... no i jest trochę obcisły :P
OdpowiedzUsuńSuper ! naprawdę świetnie to zrobiłaś :) chociaż zastanawiam się jak zachowuje się taki gęsty scieg czy nie za bardzo usztywnia ?
Oj, to współczuję! Ja wrzuciłam całą dzianinę przed szyciem do pralki (zresztą robię tak z każdym materiałem), ale gotowy sweter będę prać ręcznie - na wszelki wypadek.
UsuńGęsty ścieg w sensie obrzucania? Hm.. może faktycznie nieco usztywnia. Faktycznie widać to zwłaszcza na ramionach i przy plisie dekoltu. Wcześniej nie zwróciłam uwagi. Nawet nie wiem, dlaczego obrzucałam takim krótkim... Pewnie mi się samo ustawiło i tak zostało ;-)
mój się tak stopniowo kurczył z każdym praniem odrobię :D
UsuńHahaha jak dobrze, że nie mam cowerlocka, owerlocka czy podobnego świństwa... ;-)))
OdpowiedzUsuńSweterek piękny! A metryczki szycia też mi się podobają, fajnie byłoby gdyby się przyjęły :-)
O, gdybyś już miała, to byś tak nie mówiła! ;-))
UsuńMetryczki są wygodne, sama często pytam na blogach o zużycie materiału, czasem też nie wiadomo, jaki rozmiar wziąć. Może się rozplenią ;-)
Świetny sweterek:-)! walczyłaś dzielnie z przeszkodami losu - warto było, bo efekt-rewelacja!
OdpowiedzUsuńDzięki! :-) Rzeczywiście łatwo nie było, raz nawet tak rzuciłam mięsem i z taką furią poderwałam się od stołu, że mąż się musiał sprzed komputera podnieść i gasić pożar, bo chyba bym ciepnęła swetrem razem z coverem za okno ;-))
UsuńSuper sweter, ależ mnie zazdrość bierze o tego Twojego locka. Chociaż dekolt łódkowy to bym zostawiła. Niby wieje, ale łódkowy! :D
OdpowiedzUsuńA widziałaś u Kasi z Szycie upiększa życie, że można podobny sweter uszyć na starym łuczniku bez ściegów elastycznych?? Normalnie szok!
UsuńNo proszę, pniecie się Koleżanko na wyżyny szyciowych możliwości :)
OdpowiedzUsuńFajny sweter Ci wyszedł.
Haha, dzięki :-) Faktycznie cieszy mnie podnoszenie sobie poprzeczki.
UsuńPrzyjemnie jest szyć na fajnym sprzęcie:) Nie da się ukryć, że rozszerza to możliwości i jakość szytych rzeczy.Sweter wyszedł bardzo fajnie
OdpowiedzUsuńOj, tak :-) A ileż jeszcze przede mną!
UsuńNo!Ciepło, przytulnie a przy tym ładnie!Fajny ten sweterek uszyłaś i napewno zmotywowałaś do odgruzowania mojego locka :)
OdpowiedzUsuńCzyli niedługo można będzie podziwiać overlockowe dzieła u Ciebie, fajnie, już czekam :-)
UsuńA co do zakończeń na overocku to nie rozplątuję łańcuszka tylko nawlekam nim igłę z dużym uchem i przeplatam w ścieg.Nic się nie pruję a nitki nie wiszą
OdpowiedzUsuńJa też tak robię :-)
UsuńAnia
Ja używam szydełka.
UsuńA tak w ogóle - fajny sweter. Co do plisy - dobrze podejrzewasz, gdybyś ją bardziej naciągnęła, to lepiej by się układała. Zresztą - trudno powiedzieć z daleka, może dzianina jest taka "nie wracająca" po rozciągnięciu... I może by wiele się nie zmieniło. No i fakt - zdecydowanie przedłużyłabym ściegi. Ale fajny sweter jest i tak.
OdpowiedzUsuńAnia
Haha, ale to Ty mi kazałaś skracać, bo nitka się rwała ;-)
UsuńCo do dekoltu, to już mi się nie chciało trzeciej plisy przyszywać. Nie wygląda źle, a nawet dość ciekawie. Przy następnym projekcie pewnie jeszcze bardziej wdam, to się położy.
aale super , że zestawiłaś sweter z takimi spodniami!!! Wyglądasz ekstra, a jakbyś założyła jakieś ciemne to byłabyś burkiem.
OdpowiedzUsuńPrzy podkroju szyi rzeczywiście trzeba dość konkretnie naciągnąć. Ale nie jest źle...szkoda by było pruć. A na dole drabinka rzeczywiście chyba za gęsta. Popatrz sobie nawet do jakiejś rzeczy ze sklepu, no nie będzie tak gęsto chyba, te sklepowe mają dosć dobrze ustawioną szerkoość ściegu :)
Dokładnie - pruć i trzeci raz przyszywać to chyba bym się wściekła.
UsuńDrabinka rzeczywiście gęstsza niż w fabrycznych ciuchach, ale skróciłam za radą dziewczyn na fejsie z powodu rwania nitki.
Fajnie, że zestawienie z różowymi spodniami zwróciło Twoją uwagę, bo taki właśnie kontrastowy efekt chciałam uzyskać :-)
Ładnie tu sobie eksperymentujesz a jeszcze ładniej wyniki tych prób na Tobie leżą. Zabrakło mi info o szerokości materiału; wydaje się że dużo go poszło na Twój rozmiar.
OdpowiedzUsuńMasz rację, trochę za bardzo zaokrągliłam. Zużyłam pewnie 1,35 m. Ale nie chce być mniej, bo sweter nie jest krótki, plus rękawy, plus 10 cm plisa daje spore zużycie. Ale też nie bardzo pamiętam, jak układałam wykrój na materiale - być może nieekonomicznie. Szerokość: 1,45 m.
UsuńNo widzisz, rach ciach i ciepły sweter gotowy, nawet nie trzeba umieć drutować :)) Za to Twoje umiejętności szyciowe są kosmiczne, czytałam o tym wszystkich drabinkach, nitkach, zakańczaniu i oczy mi wyszły. Ja wszystko szyję na zwykłej maszynie, obrzucam zygzakiem i na tym się kończy. ;))
OdpowiedzUsuńNie są kosmiczne, naprawdę, dopiero raczkuję :-)
UsuńCo do maszyny to wcale nie jest powiedziane, że do szycia potrzebny jest overlock. Większość materiałów swobodnie można szyć i wykańczać na zwykłej wieloczynnościówce, overlock sprawdza się tak naprawdę tylko przy bardzo rozciągliwych dzianinach i wtedy, gdy chcemy wykańczać profesjonalnie zapasy na szwy i podłożenia.
wow... za każdym razem jak do Ciebie wchodzę, to robię wielkie oczy :) podnosisz poprzeczkę tak szybko, czy to ja utkwiłam w prehistorii? ;)
OdpowiedzUsuńgratuluję merrylocka i podziwiam pierwszy sweter. i czekam z niecierpliwością na kolejne uszytki, aż strach pomyśleć, co się tu teraz będzie działo/szyło? ;)
Tak naprawdę wykrój najprostszy, jaki może być, może tylko dzianina swetrowa to było wyzwanie. No, opanowanie covera, też zżarło trochę nerwów, ale jestem bardzo zadowolona z podjęcia decyzji o jego kupnie.
UsuńNastępne będą się działy jeansy :-)
aaa... i super pomysł z metryczką :) podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to może być przydatne :-)
UsuńNo i świetnie wyszedł Ci ten szyty sweter :) (ja np. nie chciałabym robić na drutach, bo po pierwsze nie bardzo umiem, a po drugie na bank wyglądałby jak robótka przedszkolaka). Idziemy lekko na skróty, wykorzystując zalety overlocków i coverlocków (covera Ci zazdroszczę jak nie wiem co!), a i tak zbieramy pochwały i wyrazy uznania - tak jak Ty tutaj, bo i zasłużyłaś. Na order za cierpliwość też zasłużyłaś - niezmiennie Cię za to podziwiam :)
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, że kiedy ma się do czego podejście hobbystyczne, ale z pasją, to odkrywa się w sobie nieograniczone pokłady cierpliwości, których nigdy wcześniej by się u siebie nie spodziewało.
UsuńRobótki na drutach to dla mnie czarna magia, popełniłam w życiu tylko jeden szalik w podstawówce i powiem szczerze, że jakoś się nie widzę w tej gałęzi rękodzielnictwa. Niech żyją wobec tego swertówki i overlocki! ;-)
Czytając ten wpis doszłam do wniosku, że z kupnem overlocka się muszę pospieszyć:) Fajny sweter uszylas, dobry pomysł z plisą przy dekolcie, bo nie jest teraz gigantyczny.
OdpowiedzUsuńPewnie, kupuj, jeśli tylko masz możliwość, bo to naprawdę super frajda móc szyć takie materiały. A i overlockowe obrzucanie zapasów to sympatyczna sprawa.
UsuńFajny Ci ten sweter wyszedł, w sam raz na dzisiejsze chłody:)
OdpowiedzUsuńSprawdza się idealnie :-)
Usuńwygląda na bardzo milusi i wygodny :) dobra robota. Mnie jeszcze trochę przeraża szycie takich grubszych tkanin :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie było trochę kłopotów z wepchnięciem pod stopkę, ale nie jest to takie przerażające.
UsuńRzeczywiście, sweter, a uszyty :-) A okulary jakie fajne :-)
OdpowiedzUsuńJuż następny się szyje, choć zimy prawie nie ma :-) Witam nową czytelniczkę :-)
UsuńŚwietnie Ci wyszedł mimo przeciwności. Dobrze, że nie został wyrzucony przez okno - chociaż piernik człowieka bierze jak maszyna wciąga czy plącze. Ostatnio walczył mój mąż z overlockiem.
OdpowiedzUsuńPlisę aby mieć bliżej szyi to albo krótszy obwód plisy bardziej rozciągnąć i wszyć, wtedy będzie przylegać albo zszyć na ramieniu odstające części bliżej szyi.( od środka na plisie jakbyś zszywała zaszewkę od brzegu cienko na środku gdzie odstaje głębiej i drugi brzeg cienko). Nie ma to jak sweter bez dziergania. :)
Też wpadłam na pomysł zszycia na plisie zaszewki, żeby zwęzić obwód górnej krawędzi, ale dzianina tak gruba, że akurat to rozwiązanie nie wchodziło w grę. Umówiłam się ze sobą, że skoro widuję coraz częściej takie odstające dekolty w sklepach i na modowych zdjęciach, to znaczy, że taka moda i jestem trendy ;-)
UsuńTrud się opłacił, bo sweter jest świetny ! Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńDziękuję i również pozdrawiam :-)
UsuńNiedawno kupiłam sobie Marrylocka i dopiero wdrażam się w szycie nim. Przeczytałam, że miałaś te same problemy co ja mam w tym momencie. Przy dzianinie poszło gładko, natomiast wzięłam się za przeszywanie ściegiem drabinkowym spódnicy sztruksowej i traciłam cierpliwość, gdy maszyna stawała, nie chciała szyć a ja nie mogłam materiału wyjąć spod stopki. Musiałam się z nią szarpać. Już myślałam, że albo spódnica zostanie z dziurą, albo po prostu popsuję maszynę. Zauważylam, że przy tym ściegu, gdy kończysz na środku materiału, nie da rady go wyciągnąć spod stopki. Być może jest jakiś sposób? Proszę o radę!!! I jeszcze jedno, czy można podnieść wyżej stopkę? Bo gdy mam trochę grubszy materiał, z dużym trudem się go wkłada.
OdpowiedzUsuńZnam to! Masakra ;-) Ale zauważyłam, że im więcej rzeczy uszyłam na Merry, tym rzadziej miewam kłopoty - jakoś tak samo z siebie zaczyna lepiej iść.
UsuńCo do zakańczania drabinki, to metoda jest trochę taka "na chama" ;-) Trzeba podnieść stopkę, podnieść igły ponad materiał i kręcić kołem przód-tył, nie wbijając igieł, tylko poluzowując nici. W tym czasie trzeba wycharatać materiał spod stopki, zostawiając długie wąsy nitek. W którymś momencie tego kręcenia nitki powinny się "rozdrabinkować", ale nie zawsze się to udaje, dlatego te nici trzeba zostawić długie, żeby po obcięciu było za co przeciągnąć je do spodu. Powodzenia!
Aha, a stopkę podnosi się tak samo, jak w zwykłej maszynie, czyli trzeba nacisnąć wajchę podnoszącą stopkę. Wtedy stopka unosi się trochę wyżej, ale niestety nie zostaje w tej pozycji, więc potrzeba trzeciej ręki najczęściej ;-))
Usuń49 year-old Software Engineer IV Boigie Candish, hailing from Gravenhurst enjoys watching movies like Aziz Ansari: Intimate Moments for a Sensual Evening and Polo. Took a trip to Catalan Romanesque Churches of the Vall de BoíFortresses and Group of Monuments and drives a Mazda2. Widok na strone wydawcy
OdpowiedzUsuń47 year-old Graphic Designer Cami Borghese, hailing from Leduc enjoys watching movies like Nömadak TX and role-playing games. Took a trip to Historic Centre of Sighisoara and drives a Mercedes-Benz 300SL. ten artykul
OdpowiedzUsuń52 year old Assistant Manager Modestia Ertelt, hailing from Brandon enjoys watching movies like "Tale of Two Cities, A" and Flag Football. Took a trip to Thracian Tomb of Sveshtari and drives a Wrangler. Sprawdz to
OdpowiedzUsuń