Zbliża się impreza, aaaaa! Nie mam się w co ubraaaać! Znacie to ;-)
Przyzwyczaiłam
znajomych i rodzinę, że teraz to już zawsze mam coś nowego specjalnie
na konkretną imprezową okazję, więc tym bardziej na moje własne urodziny
trzeba się było zaopatrzyć w nową kieckę. I jak każda szyciarka -
musiałam ją uszyć, a nie kupić. Zdjęcia jeszcze z ciepłego września :-)Jednakże konstrukcję musiałam nieco poprawić.
Po pierwsze: z automatu zwęziłam ramiona .
Po drugie: sukienka dopasowana z tyłu - wisiała na brzuchu. Wobec czego trzeba było utworzyć dwie zaszewki z przodu. Nie powiem, łatwe to nie było, biorąc pod uwagę, że kiecka była gotowa.
Po trzecie: wisiała mi pacha. Dopóki nie odbyłam pouczającej debaty z Czeremchą na facebooku, nie wiedziałam, jak się do tego zabrać. Myślałam zupełnie odwrotnie! Chciałam ujmować materiału, zamiast dodawać i nie wyszłabym na tym dobrze. Sprawa jest jednak prosta, kiedy się już wie.
Do następnej sukienki z tego wykroju wyrysowałam już zaszewki na pergaminie i mam je na wieki wieków, amen.
Muszę przyznać, że zaczynam doceniać sukienki na różne "okazje", bo wciąga się taką na grzbiet i od razu jakoś tak bardziej odświętnie, zwłaszcza jeśli chodzi się na co dzień wyłącznie w spodniach.
Wykrój: Burda 7/2003 #107.
Rozmiar: 36, zwężone ramiona, podniesiona pacha, dodane zaszewki z przodu
Materiał: dzianina
Zużycie materiału: 1,60 cm
Maszyna: Merrylock 689, Husqvarna Viking E10
Ściegi: 4-nitkowy superelastyczny, potrójny prosty ze zwykłej maszyny
Czy to "TA" sukienka nad którą debatowałyśmy i każda miała inny pomysł? Śliczna! Wszystkiego najlepszego okazji urodzin :*
OdpowiedzUsuń*z okazji oczywiście ale telefon wie lepiej :*
UsuńNie, nie, to nie ta. Tamten temat jeszcze czeka i dojrzewa :-)
UsuńDziękuję bardzo za życzenia:-)
Wykroj dopiero stał się idealny, po drobnym retuszu. Jest super! Ja jeszcze się do sukienek nie przekonałam ale chyba spróbuję w końcu z jedną uszyć.
OdpowiedzUsuńA nieee, jedną dla siebie uszyłam ale to taka dzianinowa domowa , nie liczy się. Plus jedna zmałpowana z sukienki Robi Braxton dla koleżanki plus sukienka na studniówkę dla córki .Wiecej grzechów nie pamiętam. Co do Czeremchy, zaglądam co jakiś czas na Jej bloga Ale głucho i cicho jakoś.
Toni* Braxton miało być ( telefon wie lepiej)
UsuńAa, bo Ania udziela się ostatnio głównie na grupach szyciowych na FB. Aczkolwiek chodzą słuchy, że planuje reanimację bloga.
UsuńA z szyciem sukienek to jest tak, że właściwie nie ma po co ich szyć, skoro się ich nie nosi. No, chyba że się planuje zacząć nosić, to wtedy lepiej wydać mniej pieniędzy na materiał i uszyć taką, jaką się chce, niż wydać krocie w sklepie za gotową, która może się okazać, że będzie wisieć w szafie.
Super sukienka, podziwiam Twoją wytrwałość w dopasowywaniu prążków i pruciu overlockowego szwu :)
OdpowiedzUsuńHaha, wytrwałość to moje drugie imię ;-) Poza sytuacjami, kiedy nagle dostaję wciurności i rzucam takimi na przykład prążkami w kąt ;-)
UsuńWciurność hmmmm,nie znała :) Sukienka bardzo zacna i kolor cudny.A Ty w niej to istne szaleństwo,pięknie!
OdpowiedzUsuńMoże wciurności są małopolskie? :-) Dziękuję :-)
UsuńMałopolanką jestem i to chyba faktycznie małopolski regionalizm, choć ja znam go tylko z tekstu:
Usuń"panno młoda - zaproś gości
tych, którym gdzie złe wciórności
dopiekają - którym źle -..."
Pozdrawiam,
A.
O, dobrze wiedzieć, że przez "ó" :-)
Usuńpierwsze co mnie powaliło to fajna dzianina!! idealna na taką prostą kieckę! Pięknie Ci w takich kolorach!
OdpowiedzUsuńNooo, dzianina rzeczywiście dość niespotykana, trafiła mi się jak ślepej kurze ziarno. Z głupia frant weszłam do małego, niepozornego sklepiku - i taki traf. Czasem warto zaglądać do takich miejsc.
UsuńWszystko jest super! I sukienka, i dzianina, i wykrój. W moim stylu ;) I najważniejsze, idealnie do Ciebie pasuje :)
OdpowiedzUsuńHahah, w Twoim stylu to raczej kiecka-firanka ;-)) Żart! Oczywiście miło mi :-)
UsuńZnając Twoje zapędy do totalnego perfekcjonizmu w pierwszej chwili pomyślałam że te prążki na dzianinie szyłaś sama...:)
OdpowiedzUsuńAle i tak szacun za ich spasowanie na bokach i zaszewkach.
Sukienka leży idealnie i na pewno do założenia na wiele okazji.Pozdrowienia
Padłam ;-) Najpierw ze śmiechu, potem wyobrażając sobie szycie takich prążków. Aczkolwiek w sumie nie takie to znowu zabawne, bo mam stopkę do takich prążków... ;-)
UsuńPiękna! Paseczki są przeurocze i super je podopasowywałaś. Chcieć to móc!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-))
UsuńI kolor i sukienka idealne, a na dodatek bardzo ladnie wygladasz w sukience, wiec pomysl, czy nie powinnas ich posiadac w wiekszej ilosci na rozne okazje.
OdpowiedzUsuńHmmmm... prucie sciegu z overlocka jest o niebo szybsze i latwiejsze niz prucie sciegu maszynowego. Wystarczy przeciac "zygzakowe" nitki po jednej stronie materialu i pociagnac za "proste". Wszystko sie pruje w mgnieniu oka ;)
No właśnie słyszałam o tym sposobie, ale jakoś nie chciały się wyciągać...
UsuńPowiem szczerze, że coraz częściej oglądam materiały "ooo, to by było na sukienkę" :-)
O niebiosa! Wyglądasz bosko! Zrobię sobie ołtarzyk z Twoim zdjęciem i będę się do Cibie modlić, o bogini perfekcjonizmu ;). Jest idealnie.
OdpowiedzUsuńHahhaha, no i awansowałam do roli cielca ;-)))
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKlasa, elegancja, perfekcja! Ot co ja tu widzę! Dziękuję za uwagę :) Sto lat!
OdpowiedzUsuńI jeszcze "bez odbioru" :-D :-D
UsuńDziękuję za życzenia i takie miłe słowa :-)
I ja przymierzam się do ponownego szycia i mam moc pomysłów. Zmieniłam jednak pracę i po wertowaniu na nowej posadzie dzienników ustaw i załączników wracam i padam i tyle mojego szycia. Jeszcze Święta trzeba przygotować więc moje plany się oddalają. Mam nadzieję, że wreszcie i ja wrócę do szycia. Sukienka podobnie do Ciebie śliczna. Pasuje Ci ten kolor. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że po aklimatyzacji w nowej pracy będzie Cię ona mniej energii kosztowała i będziesz znajdować siły i chęć na szycie. Sama wiem, jakie to nieszczęście, kiedy w głowie sporo wyobrażeń, a mocy przerobowych brak. Trzymam kciuki :-) I dziękuję za miły komplement :-)
UsuńSukienka super i materiał też do pozazdroszczenia. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńWyglądasz świetnie i podziwiam cierpliwość w dopasowywaniu wzoru. Bardzo ładnie na Tobie leży ta sukienka i kolor jest boski.:)
OdpowiedzUsuńTa cierpliwość to mnie samą zadziwia, bo generalnie nie mam serca do dziubdzianiny - wyjątkiem jest szycie :-)
UsuńSukienka urocza! Ale ile pracy z dopasowywaniem - i samego modelu i tych prążków!
OdpowiedzUsuńW sumie to jeszcze jest jedna rzecz, którą muszę jeszcze konstrukcyjnie dopasować, mianowicie w każdej sukience (w tej też) mam za dużo materiału w krzyżu. I nie jest to tylko kwestia zaszewek, ale krótszych pleców względem przodu. Ale już prawie wiem, jak to zrobić :-)
Usuńprzepiękna, śliczny kolor! czy te paseczki były oryginalnie na materiale?
OdpowiedzUsuńszukam podobnego na sukienkę :P
Paseczki są oryginalne. Układają się raportem - fragment ułożonych blisko, potem się rozszerzają i znowu idą coraz bliżej siebie. Akurat najgęstsze wpasowałam w talii.
UsuńJeśli nie znajdziesz podobnego materiału, polecam Ci stopkę to takich prążków, można uzyskać bardzo podobny efekt. To jest chyba stopka do wszywania sznurka..? Jakoś tak. W sklepie u-czeremchy.pl znajdziesz taką.